Na czwartkowej lekcji języka polskiego nasza sala lekcyjna zamieniła się w salę rozpraw. Na wokandzie była sprawa wytoczona przez tytułową bohaterkę ballady Mickiewicza pt. „Świtezianka” przeciw strzelcowi. Zeznawała ona, że obecny na sali młodzieniec oświadczył się jej, a gdy powątpiewała w jego uczucia, złożył uroczystą przysięgę, że pozostanie jej wierny. Mimo otrzymanych od niej ostrzeżeń złamał obietnicę i dał się zwieść pięknej pannie, która wyłoniła się z fal Świtezi. Prokuratorzy wzięli nimfę wodną w ogień krzyżowych pytań, w wyniku czego zaczęła się ona plątać w zeznaniach i już sama nie wiedziała, czy miała prawo wystawić ukochanego na próbę, czy nie. Gdy i prokuratorzy i obrona wysłuchali zeznań dziewczyny, przyszedł czas na zeznania świadka - mieszkańca okolicznej wioski, który wracając do domu, natknął się na zakochanych i z ukrycia obserwował przebieg wydarzeń. Na koniec sąd zapytał jeszcze strzelca, czy ma coś na swą obronę. Oskarżony próbował przekonać wszystkich, że został zmanipulowany, że dziewczyna nie była wobec niego szczera i tak naprawdę został zmuszony do przysiegi, gdyż oświadczyny panny nie zadowoliły. Po wysłuchaniu stron i świadka oraz przejrzeniu akt sąd wydał wyrok na chłopaka - karę śmierci.
Udział w inscenizacji, która zajęła całą lekcję, pomógł nam wczuć się w role bohaterów, zrozumieć ich emocje. Zmusił też do refleksji nad przesłaniem utworu, które, zgodnie z moralnością ludową, głosi, że nie ma winy bez kary. Dyskusyjna z punktu widzenia współczesnego człowieka może wydawać się jedynie kara - niewspółmierna do przewinienia. Jesteśmy przekonani, że odegranie scenki na motywach „Świtezianki” pozwoli nam lepiej zapamiętać ten utwór, który jest jedną z lektur, jakie będziemy omawiać w klasie siódmej.




















